
unsplash.com/heidi-sandstrom
Cele – chcesz je osiągnąć? Pamiętaj o magicznym słowie „proces”. Obiecuję, ani słowa o sędzi Annie Marii Wesołowskiej.
Opowiem za to o moim dobrym koledze (bez nazwisk, mam nadzieję, że mi wybaczysz?). Postanowił na początku roku: godzina intensywnego treningu i obcięcie 500 kcal z codziennego jadłospisu.
Niby wszystko gra – konkretne cele, mierzalne i na pewno ambitne.
OK, trzymam za kolegę kciuki. Jest twardy i zawzięty. Niestety nie ułatwia sobie zadania. Codzienne godzinne, intensywne treningi? Kto to wytrzyma?
Prawdopodobnie jeden z treningów z jakiś powodów mu wypadnie: będzie zmęczony lub pojawi się nieprzewidziana sprawa do załatwienia.
Bum! Klęska!
Zamiast 7 treningów w tygodniu będzie 6, a może tylko 5.
Lub inaczej. Tak bywa, że jeden z treningów trzeba będzie skrócić z ważnych powodów. I znowu przegrana, bo przecież miał ćwiczyć pełną godzinę…
Jest duża szansa, że zamiast radości z tego, że zaczął ćwiczyć pojawi się przygnębienie, bo nie osiągnął celu.
Absurd? Owszem!
Z walką z nadwagą podobnie. Chcesz po miesiącu ważyć 5 kg mniej. Stajesz rano na wadze, a ta oznajmia, że spaliłeś 4,5 kg.
Czujesz, że poniosłeś klęskę, bo cel był inny.
Tymczasem, wygrałeś! Przecież jest lżejszy o 4,5 kg niż miesiąc wcześniej!
Widzisz w czym rzecz?
Nie możesz kontrolować rezultatów swoich działań. Kropka. Możesz natomiast kontrolować, co robisz.
Czytaj dalej →