Długo byłem przekonany, że trzy rzeczy o których za chwilę przeczytacie, to bullshit. Głupie gadanie dla naiwnych z którego nic w praktyce nie wynika. Myliłem się. Sprawdźcie sami dlaczego memy motywacyjne mogą być skuteczne, warto ładnie do siebie mówić (komandosi tak robią), a robienie postanowień w Nowy Rok, poniedziałek lub w urodziny ma sens.
Siła memów motywacyjnych
Kiedy widzę fotkę dziewczyny/chłopaka machającego hantlami na siłowni i hasło “Jeśli masz w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia” to mnie skręca. Nie znoszę motywacyjnych memów, są częścią zjawiska, które nazywam motywacyjnym porno. Zawsze uważałem, że mają jedną poważną wadę: nie motywują. Nie poderwą Cie z kanapy, żebyś poszła na trening lub zaczęła zdrowiej jeść.
Tymczasem, trudno to przyznać, mogą być przydatne. Choć w nieco inny sposób niż większość z nas przypuszczała.
Wszystko przez zjawisko zwane w psychologii torowaniem.
(Dowiedz się, jakie trzy rzeczy motywują bardziej niż pieniądze)
Mówiąc w dużym skrócie (smakowite szczegóły w świetnej książki Daniela Kahnemana “Pułapki myślenia”): pewne wyrazy, sytuacje, obrazy wywołują w nas nieświadome reakcje.
Studenci z New York University (18-22 latkowie) układali krótkie zdania z pomieszanych wyrazów. Połowa uczestników eksperymentu dostała wyrazy związane ze starością (“łysy”, “siwa”, “Floryda” itp.). Po wykonaniu zadania mieli przejść do innej sali.
Okazało się, że młodzi ludzie, którzy układali zdania z wyrazami związanymi z podeszłym wiekiem, szli korytarzem o wiele wolniej niż ich koledzy!
Wyrazy z zestawu torują myśli o starości, choć samo słowo “stary” nie pada ani razu; z kolei te myśli torują zachowanie (chodzenie powolnym krokiem), które kojarzy się ze starością. Wszystko następuje bez udziału świadomości – tłumaczy Kahneman.
Czary? Dowodów i eksperymentów potwierdzających zjawisko torowania jest bardzo dużo. Np. ludzie, którzy często spoglądali na przedmioty kojarzące się z pieniędzmi (dajmy na to wygaszacz komputerowego ekranu z dolarowymi banknotami) stawali się bardziej niezależni, samodzielni, ale jednocześnie samolubni i mniej skłonni do pomocy innym…
Do czego chcesz się zmobilizować? Może warto ustawić nowe tło na ekranie smartfona.
Mów do siebie ładnie (sposób komandosów na wytrwałość)
Nie potrzebujecie więcej twardzieli. Skupcie się na rekrutowaniu sprzedawców ubezpieczeń – taką niespodziewaną radę dali badacze szefom amerykańskich komandosów Navy SEALs.
Sprzedawcy ubezpieczeń, to ludzie, którzy cały czas słyszą: “nie”. Ciągłe odrzucenie wytrzymują (i mają najlepsze wyniki w robocie) najbardziej optymistyczni sprzedawcy. Powtarzanie w myślach: “nie poddam się, spróbuję jeszcze raz” daje im siłę i wytrwałość.
300-1000 słów – tyle słów mówimy do siebie, w głowach, podczas minuty.
To mogą być słowa pozytywne (“Dam radę”) lub negatywne (“O boże, już tego nie zniosę”). Okazało się, że pozytywne słowa mają olbrzymi wpływ na twoją psychiczną wytrzymałość, zdolność do niepoddawania się – tłumaczy Eric Barker w “Barking Up the Wrong Tree”.
Potwierdzają to wojskowe badania. Pozytywny dialog wewnętrzny w połączeniu z innymi technikami mentalnymi sprawił, że zdawalność koszmarnego egzaminu na komandosa Navy SEALs wzrosła z 25 do 33 proc. (świetny wynik, biorąc pod uwagę skalę trudności!).
Egzamin na komandosa wymaga wyczerpującego wysiłku fizycznego, ale poddanie się ma źródło w głowie.
(Poznaj 4 sposoby Navy SEALs na skuteczne działanie)
Kiedy przestajesz wierzyć, że dasz radę, nie ma sensu próbować. To dobry wybór, choć tylko w sytuacjach, kiedy naprawdę nie możesz nic zdziałać. Pesymizm zabija wytrwałość.
Co zrobić jeśli uważasz się za urodzonego pesymistę? Możesz to zmienić. Badania Martina Seligmana z University of Pennsylvania, dowiodły, że nabierzesz optymistycznego nastawienia zmieniając swoją wewnętrzną opowieść.
Pesymista mówi sobie, że złe zdarzenia:
- będą miały długotrwałe efekty, a nawet wieczne (“Nigdy sobie z tym nie poradzę”)
- są powszechne (“Nie mogą nikomu z nich wierzyć”)
- są jego winą (“Jestem w tym okropny”)
Optymista o tych samych sytuacjach:
- są chwilowe (“Czasem się tak zdarza, to nic wielkiego”)
- mają konkretne przyczyny i nie są uniwersalne (“Gdyby pogoda była lepsza, to miałbym lepszy wynik”)
- nie są jego winą (“Jestem z tego niezły, po prostu dziś nie miałem szczęścia”)
Seligman odkrył, że kiedy zmieniasz swój styl opisywania wydarzeń z pesymistycznego na optymistyczny, czujesz się lepiej i stajesz się bardziej wytrwały – puentuje Eric Barker.
Świeży start ma znaczenie
“Od poniedziałku przestaję słodzić herbatę i kawę”
“Od grudnia ostatecznie rzucam palenie”
“Od Nowego Roku zacznę trzy razy w tygodniu chodzić na fitness”
Kiedyś myślałem, że takie obietnice, to naiwne zaklinanie rzeczywistości. Myliłem się. Nie doceniłem efektu “świeżego startu”.
Owszem, większość postanowień noworocznych umiera śmiercią naturalną jeszcze w styczniu. Jednak to nie 1 stycznia jest winny. Po prostu nie zawsze potrafimy zmobilizować się do realizacji celów bez względu na to, kiedy podejmujemy próby.
(Dowiedz się, jak wykorzystać nawyki, żeby skutecznie zmienić swoje zachowanie i życie)
Kiedy wyznaczamy sobie datę “świeżego startu” mamy więcej chęci, żeby zrealizować cel. Człowiek, który nie dał rady rzucić palenia czy regularnie ćwiczyć zostaje w przeszłości. Nabieramy dystansu do dawnych porażek i błędów. Rozpoczynamy nowy cykl. Startujemy z czystą kartoteką.
Motywacja osób, które badaliśmy rosła m. in. dlatego, że “odrywali się” od swojego “starego”, niedoskonałego ja – tłumaczą Hengchen Dai z University of California oraz jej współpracownicy z innych uczelni.
Dlatego dzięki efektowi “świeżego startu” nie musisz czekać ze zmianą swoich nawyków i przyzwyczajeń do Nowego Roku. Możesz wykorzystać swoje urodziny, początek nowego semestru na studiach, początek miesiąca a nawet tygodnia.
Teraz wystarczy zajrzeć do kalendarza i wybrać dobrą datę…