Pożyczanie pieniędzy od rodziny, zbyt częste mówienie “tak”, jedzenie, kiedy nie jest się głodnym – na ciekawej liście mniej oczywistych złych nawyków zabrakło jednego. Nałogowego pochłaniania “newsów”. Negatywnych, niewiarygodnych i nieprzydatnych treści serwowanych przede wszystkim przez wiadomości telewizyjne i portale informacyjne.
Oglądając telewizję cały czas mamy wrażenie, że balansujemy na krawędzi katastrofy. TVN24, TVP Info, Polsat News to hurtownie “newsów” o zabójstwach, katastrofach, nieszczęściach i politykach kretynach.
Media tworzą ludzie i organizacje, które świetnie zarabiają na generowaniu ciągłego strumienia budzących lęk wiadomości. Każde nasze kliknięcie i obejrzana minuta, to dla nich brzęcząca moneta. Robią pieniądze na sączeniu w nas złych emocji, tworzeniu wizji Polski i świata, jako miejsca ponurego, groźnego, beznadziejnego.
“Newsy” to śmieciowe jedzenie dla naszych dusz i umysłów.
Oto historia z początku roku.
Słuchałem “Raportu o stanie świata“, mojej ulubionej audycji w radiowej Trójce. Podsumowanie 2018 roku, rozmowa o tym, co paskudnego wydarzyło się na świecie i czy jest nadzieja na przyszłość. Prowadzący program Dariusz Rosiak zrobił test: zapytał gości o fakty dotyczące świata (zawarte w książce “Factfulness” Hansa Roslinga).
Byli zaskoczeni (ja też). ONZ policzyła:
- liczba ludzi żyjących w skrajnej biedzie spadła prawie o połowę przez ostatnich 20 lat
- średnia długość życia to 70 lat
- o ponad połowę spadła przez sto lat liczba osób, które zginęły na skutek katastrof naturalnych
- 80 proc. dzieci jest zaszczepionych przeciwko jakiejś chorobie zakaźnej
- 9 lat uczyła się w szkole przeciętna 30 letnia kobieta (rok krócej niż przeciętny 30-latek)
- 80 proc. ludzi na świecie ma dostęp do elektryczności
Mniej jest wojen i ich ofiar, mniej dzieci głoduje. Choć są na ziemi straszne miejsca, to żyjemy w najlepszym z dotychczasowych światów.
W swoich programach, przymuszony koniecznością komercyjną, w pierwszym rzędzie podaję złe informacje. Jak wiadomo dobra wiadomość to żadna wiadomość – przyznał szczerze Grzegorz Dobiecki, szanowany i doświadczony dziennikarz. Dodał, że ma w głowie, te części świata w których np. sytuacja kobiet jest bardzo zła, a zapomina o średniej. – Patrzę tam gdzie kusi nieszczęście. Widzę świat w biedzie i projektuję to na całą resztę, która żyje lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Naturalnie, zawsze można podważać lub wyśmiewać statystyki. Szczególnie jeśli twarde dane nie pasują do naszych przekonań i wizji świata. Przekonań i opinii tworzonych w dużej mierze przez media.
Ludzie pozwalają, aby o ich poglądach na rzeczywistość decydowały upodobania i niechęci. Twoje poglądy polityczne decydują o tym, jakie argumenty uznasz za przekonujące – zauważa noblista Daniel Kahneman.
(Przeczytaj więcej o diecie informacyjnej czyli, jak ograniczyć wpływ złych informacji)
Nieco ponad 500 osób – tyle zostało zabitych w całej Polsce w ubiegłym roku. To mniej niż w jednym dużym mieście w USA (w Chicago doszło do 561 zabójstw). Nowy York był rekordowo bezpieczny choć zabito tam 287 osób. W pobliskiej, kilka razy mniejszej Filadelfii było, uwaga, 351 zabójstw.
Jednak jeśli ktoś – na przykład chłonąc medialny szum po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Abramowicza – wierzy, że Polska jest niebezpiecznym krajem, to takie dane łatwo go nie przekonają. Emocje generowane przez media mają olbrzymią siłę.
Badacze wielokrotnie dowiedli, że chętniej dzielimy się i zwracamy uwagę na negatywne informacje. Natura newsów świetnie pasuje do ludzkiego sposoby poznawania świata.
Kochamy emocje. Chcemy być dobrze poinformowani. Lubimy rozmawiać o mniejszych i większych skandalach lub durnotach wyczynianych przez polityków. To wszystko obiecują nam dać “newsy”.
Za tą miłość płacimy.
Lękiem. Strachem. Zbyt czarnym obrazem świata.
Jesteśmy tym, co konsumujemy. “Newsy” trują nasze dusze i umysły. Tak samo, jak śmieciowe jedzenie ciała.
Co z tym zrobić? Może czas na detoks medialny.
Pozwól na moją historię. Od wielu lat nie mam w domu telewizora. Choć przez całe zawodowe życie byłem dziennikarzem i redaktorem.
Najpierw zauważyłem ile czasu “wydaję” na oglądanie wiadomości. Czasu, który mogę poświęcić na zabawę z dzieckiem, czytanie, pisanie, trenowanie, domowe obowiązki i wiele, wiele innych ważnych i fajnych spraw.
Zrezygnowałem z wiadomości. Telewizor starzał się i kurzył. Okazało się, że nie jest mi potrzebny. Filmy i seriale miałem i mam w necie: bez reklam, kiedy i jakie chcę. Po przeprowadzce, w nowym mieszkaniu, nie było już żadnego telewizora.
Takie detoks medialny dał mi więcej czasu na ważne rzeczy i zdecydowanie obniżył poziom stresu.
Nie wiem czy to ścieżka dla każdego. Jeśli jednak chcesz dołączyć do ekskluzywnego towarzystwa osób, które uwolniły się od trujących “newsów”, to możesz spróbować innych dróg.
Detoks medialny – pierwsze kroki
Możesz:
- Przestać oglądać newsy z dnia na dzień. To droga dla twardzieli i twardzielek. Radykalne odstawienie wiadomości z radia, telewizji, portali i mediów społecznościowych jest trudne, wymaga zmiany wielu nawyków.
- Stopniowo odstawić newsy. Spróbuj tak:
- sprawdź ile czas dziennie pożerają Ci telewizyjne wiadomości i portale informacyjne. Zapisuje w kalendarzu, notesie, na smartfonie czas spędzony przed ekranem. Notuj przez tydzień, co i gdzie oglądałeś. To wymaga nieco wysiłku, ale warto!
- jeśli jesteś przerażony lub przynajmniej zaniepokojony ilością czasu zużytego na niepotrzebne, niewiarygodne i negatywne informacje, to czas na działanie. Oglądałeś “newsy” 1 godz. dziennie? Jutro skróć ten czas do 55-50 minut. Po kilku dniach zejdź do 45-50 minut i tak dalej – do poziomu, który uznasz za stosowny.
- działaj stopniowo, robiąc możliwie małe kroki. To klucz do sukcesu!
- najskuteczniejszą metodą na zmianę złych nawyków jest zastąpienie ich nowymi – zaplanuj wcześniej, co będziesz robił zamiast oglądania “newsów”.
- kiedy chcesz coś zmienić, np. tracić mniej czasu na telewizję, prędzej czy później pojawią się pokusy i sytuacje kryzysowe. To pewne jak śmierć i podatki. Dlatego lepiej przygotuj się wcześniej – użyj techniki „jeśli…, to …”.
(Sprawdź, jak skutecznie pozbyć się złych nawyków)
Czy detoks medialny wystarczy, żeby zobaczyć pełny obraz naszego życia, skończyć ze stereotypowym widzeniem świata? Nie wiem. Mam nadzieję, że tak.
Żyjemy w znacznie spokojniejszym i bardziej otwartym świecie niż nasi przodkowie” – podkreśla Max Roser, ekonomista z Oxford University.
Roser zbiera dane, które wskazują, że na świecie dzieją się dobre rzeczy. Choć dobre zmiany są powolne i dlatego niedostrzegalne dla mediów.
Wiadomości są bardzo skoncentrowane na pojedynczych wydarzeniach. Wszystkie te trendy, na które patrzę, to powolne zmiany, które zdarzają się przez dziesięciolecia, a czasem nawet wieki. Wydarzenia te nigdy nie miały “chwili”, która uczyniłaby je interesującymi dla wiadomości śledzących bieżące wydarzenia – podkreśla Roser.