
Każdy z nas ma ulubioną porę na kawę, wielu pracuje w godzinach, które wyznaczył ktoś inny, a ćwiczy, kiedy ma czas (oraz siły i chęci). Co jednak jeśli czujesz, że warto coś zmienić, bo obecne nawyki niezbyt ci służą?
Kiedyś wierzyłem w ignorowanie fal dnia. Teraz wierzę w surfowanie na nich – deklaruje Daniel Pink w “When”, książce o tym, że “kiedy” jest równie ważne, co “gdzie” i “jak”.
Daniel Pink podsumowuje, kiedy wybrać najlepszą porę na picie kawy, kiedy ćwiczyć lub kiedy pracować nad najtrudniejszym zadaniem. Sprawdźmy, co proponują nam badacze.
Kiedy pić kawę

Dlaczego (bardzo) poranna kawa to taki sobie pomysł?
Naukowcy wskazują na kortyzol. Po tym, jak się przebudzimy nasz organizm zaczyna produkować kortyzol czyli hormon stresu, którego zadaniem jest postawić nas na nogi.
Tymczasem kofeina przeszkadza w produkcji kortyzolu. Zamiast solidnego kopniaka, mamy zaledwie szturchnięcie. To nie wszystko. Zwiększa się nasza tolerancja na kofeinę i musimy wypić więcej kawy, żeby poczuć jej działanie.
Kiedy pić kawę? Najlepiej 60-90 minut po wstaniu z łóżka. Jesteśmy wtedy po szczytowym momencie produkcji kortyzolu i kofeina może zadziałać jak trzeba. Kolejna dobra pora to godz. 14-16, kiedy poziom kortyzolu znowu zaczyna spadać.
Kiedy pracować

Photo by energepic.com from Pexels
Większość z nas – 60-80 proc. osób, które nie są “skowronkami” lub “sowami” – najbardziej produktywny czas ma rano, 2-3 godziny po przebudzeniu. Wtedy rośnie temperatura ciała, dysponujemy największą energią, jesteśmy najbardziej skupieni i myślimy logicznie.
Dan Ariely, behawioralny ekonomista z Duke University w
w Durham (USA), wskazuje, że w takiej świetnej formie jesteśmy przez 2-2,5 godziny w ciągu dnia.
Nie jest to czas zaraz po zbudzeniu. Jeśli wstałeś o 7, to będziesz najbardziej produktywny mniej więcej w godz. 8-10:30 – tłumaczy Ariely.
Po godz. 12 następuje spadek energii umysłowej (kto z nas tego nie zna?). Nasza zdolność do koncentracji i myślenia analitycznego drastycznie się zmniejsza. Warto ratować się drzemkami (jeśli ktoś może, 10-20 minut to optymalny czas) i krótkimi przerwami (aktywnymi, np. spacerem). Z zasady lepiej nie zostawiać na ten czas pracy nad ważnymi projektami.
Popołudnie to nasz Trójkąt Bermudzki – ocenia Daniel Pink. Dla własnego dobra unikajmy wtedy wizyt u lekarza czy prawnika (nawet sędziowie są bardziej życzliwi skazańcom rano niż popołudniu).
Popołudnie trzeba spisać na straty? Niekoniecznie!
Brak czujności charakterystycznej dla czasu do godz. 12 sprzyja kreatywności. Druga dobra wiadomość: ok. godz. 17 zaczynamy odzyskiwać energię i mentalne siły.
(Dowiedz się więcej, dlaczego twój sukces zależy od pierwszych trzech godzin w pracy)
Kiedy ćwiczyć
Wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć. Zatem…
rano
- jeśli chcesz spalić zbędny tłuszcz (organizm potrzebuje energii i będzie ją czerpał z naszych “zapasów”). W ten sposób możesz pozbyć się nawet do 20 proc. więcej tłuszczu niż trenując po jedzeniu
- poprawić nastrój (będziesz się cieszyła błogosławionymi efektami biegania, jeżdżenia na rowerze czy pływania przez cały dzień)
- nabrać dobrego nawyku (poranne treningi sprzyjają temu, co dla wielu z nas jest bardzo trudne: regularnemu ćwiczeniu)
- naprać siły (poziom testosteronu jest wyższy rano, a to pomaga budować mięśnie)

popołudniu/wieczorem
- jeśli chcesz zmniejszyć ryzyko kontuzji (nasze mięśnie są wtedy bardziej rozgrzane i mniej podatne na urazy)
- mieć lepsze wyniki (płuca pracują najbardziej wydajnie, organizm jest w związku z tym dotleniony, o tej porze m. in. mamy największą siłę oraz zwiększoną szybkość reakcji, polepszoną koordynację oka-ręka, spada ciśnienie krwi) – nieproporcjonalnie duża liczba olimpijskich rekordów, przede wszystkim w bieganiu i pływaniu, pada późnym popołudniem i wczesnym wieczorem
- nieco bardziej cieszyć się treningiem – te same ćwiczenia są dla nas bardziej znośne w drugiej części dnia