Po pracy idę biegać (na jogę, na rower, na siłownię – niepotrzebne skreślić) – postanawiacie rano. Potem w firmie zmagacie się z tonami mejli, które zalewają waszą skrzynkę pocztową, męczycie się na trwających w nieskończoność zebraniach, odbieracie telefony, które wnoszą coś lub nic do pracy. Po 8, 10, 12 godzinach takiego młynu wracacie do domu. Jeśli macie zapał (to pierwsze dni kiedy
np. postanowiliście zadbać o kondycję) zmusicie się do treningu. Jednak często bieganie, joga,
rower lub siłownia to ostatnia rzecz na jaką macie wtedy ochotę.
Nie róbcie sobie wyrzutów. Nie martwcie się, że wasza silna wola jest słaba. Lepiej zrozumieć dlaczego tak się dzieje i co można z tym zrobić.
Pamiętacie film “Mad Max”? Rzecz dzieje się w przyszłości, w delikatnie mówiąc niezbyt przyjemnym świecie, w którym najcenniejszą rzeczą jest paliwo. Trudno dostępne, a niezbędne do życa. Ludzie walczą o paliwo, zabijają i giną żeby je zdobyć.
Nasza silna wola jest właśnie takim bezcennnym dobrem – mamy go mało i bardzo łatwo je zużywamy.
To nie jest tak, że macie silną wolę, albo jej nie macie. To paliwo, które jest zatankowane rano i spalane
w ciągu dnia. Tak szybko spalane, że łatwo zostać z pustym bakiem przed powrotem do domu.