
Napiszę jak mieć satysfakcję z pracy dzięki efektowi “flow”, jednak najpierw zdradzę Ci pewien sekret (pierwszy, obiecuję, że drugi będzie ciekawszy).
Wiesz dlaczego tak dużo ludzi biega? Jeśli sam uprawiasz jogging, to może się ze mną zgodzisz. Wielu znajomych dziwiło się jak mogę przebiec 10,15, 20, nie mówiąc nawet o 40 kilometrach. Jednym z powodów było niezwykłe (i w połączeniu z endorfinami bardzo przyjemne) uczucie pochłonięcia przez bieg: czułem jedność ciała i umysłu, skupienie na biegu i oddechu, wolność od chaotycznych myśli, które zazwyczaj bombardują głowę.
To jest „flow” (polskie tłumaczenie to przepływ, niezbyt mi się podoba). Stan – bywa, że bliski ekstazie – kiedy całkowicie zanurzasz się w tym, co robisz, działasz w pełnej koncentracji, a jednocześnie z przyjemnością i bez wysiłku, uskrzydlony, często tracąc poczucie czasu.
Może jednak nie lubisz biegać?
Masz szanse na „flow”, kiedy jedziesz na rowerze, kochasz się, zjeżdżasz na nartach, trenujesz sztuki walki, tańczysz lub czytasz dobrą książkę, rozmawiasz z przyjacielem albo bawisz się z dzieckiem. I … w pracy.
Tak. W pracy.
Skoro o niej mowa, to pora na drugi sekret.
Otóż, uwaga, uwaga, często łatwiej i przyjemniej jest pracować niż odpoczywać.
„To już Rafał przesada” – pewnie pomyślałeś. Daj mi chwilę.
[FM_form id=”27″]
Taką mamy naturę, że chętnie byśmy posiedzieli bezczynnie. Tymczasem, to bezczynność sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi.
Większość ludzi zakłada, że relaksacja uczyni ich szczęśliwymi. Chcemy pracować mniej i spędzać więcej czasu w hamaku. Jednak badania wykazały, że większości ludzi źle to służy – zauważa Cal Newport w bardzo ciekawej książce „Deep Work”.
Mihály Csíkszentmihályi – węgierskiego pochodzenia psycholog o jakże wdzięcznym nazwisku (posłuchaj, jak się je wymawia) – zauważył, że uczestnikom badań efekt „flow” zdumiewająco często zdarzał się w pracy (gorąco polecam jego książkę “Przepływ. Psychologia optymalnego doświadczenia”!).
Okazuje się, że praca sprzyja osiągnięciu tego efektu.
Daje więcej szans niż wolny czas na spełnienie warunków pojawienia się „flow”:
– masz jasny cel (dlatego też tak łatwo o „flow” w grach czy sporcie, tam masz przejrzyste reguły i cele)
– otrzymujesz natychmiastową ocenę tego co robisz, np. zamknąłeś projekt, dopiąłeś sprzedaż, zakończyłeś inne zadanie (a i bystrooki przełożony zauważy, jeśli coś poszło Ci nie tak)
– zadanie jest wyzwaniem choć osiągalnym dla Ciebie („Wygląda na to, że ludzie są w najlepszej formie, kiedy zanurzają się głęboko w czymś, co jest trudne” – Cal Newport)
– angażujesz w czynność wszystkie swoje umiejętności
– jesteś bardzo skoncentrowany i skupiony na tym, co robisz
– aktywność daje Ci wewnętrzną satysfakcję (to jeden z trzech elementów silnej, wewnętrznej motywacji)
Oczywiście w praktyce o taką satysfakcję z pracy i uskrzydlenie wcale nie takie łatwe. Inaczej wszyscy byśmy rano w poniedziałek jechali do roboty szeroko uśmiechnięci. Tymczasem jest jak jest – cała masa ludzi ma serdecznie dosyć swojej roboty.
To, co robią uważają za nudne, wysysające duszę i bezsensowne (nawet jeśli zarabiają godziwe pieniądze). Innymi słowy nie potrafią osiągnąć stanu „flow”. Np. nie mogą się skoncentrować na pracy, bo cały czas rozprasza ich powódź e-maili, narady, współpracownicy, przełożeni, zerkanie na Facebooka…
Jeśli sam masz dosyć swojej pracy, to spójrz jeszcze raz na powyższą listę. Szybko zauważysz, których elementów brakuje i dlaczego tak rzadko miewasz „flow”.
Nasz sympatyczny węgierski naukowiec przekonuje, że nawet z pracy, która wydaje się mało seksowna, można czerpać satysfakcję. Podpowiada, co zrobić, żeby zmienić swoją sytuację (jeśli nie chcesz zmienić pracy). To niegłupia podpowiedź, warto wziąć ją pod uwagę.
Zmiana z tępej harówki na pracę, która zaspakaja naszą potrzebę nowości i osiągnięć, polega na zwróceniu bacznej uwagi na kolejny krok: czy jest potrzebny? Czy można to zrobić lepiej, szybciej, bardziej efektywnie? Co dodatkowo zrobić, żeby twój wkład był cenniejszy? – wylicza Csíkszentmihályi. Radzi, też żeby uwolnić się od stereotypu, że praca = kierat.
Prawie każda aktywność może wywołać „flow”.
Można poprawić jakość swojego życia poprzez upewnienie się, że warunki dzięki, którym powstaje „flow” są stałym elementem naszego życia – zapewnia Mihály Csíkszentmihályi.
Tak samo ze zwykłymi domowymi obowiązkami, które zazwyczaj uważamy za nudne, np. odkurzaniem, myciem okien czy prasowaniem. Trik polega na tym, żeby wykonywać je z maksymalnie skoncentrowaną uwagą. Wtedy dadzą więcej satysfakcji. „Flow” przy odkurzaniu? Chętnie!
(Przeczytaj więcej, jak mieć siły nawet w najtrudniejszych życiowych sytuacjach)
No dobrze, wiesz jak czerpać większą satysfakcję z pracy, a jaki jest w takim razie problem z wolnym czasem?
Jego organizacja wymaga od nas sporo wysiłku: trzeba planować, wykrzesać z siebie trochę energii, mieć chęć żeby po całym dniu w pracy zacząć robić coś więcej niż penetrować Internet…
Csíkszentmihályi zauważył, że ludzie bardzo rzadko doświadczali uskrzydlenia, kiedy pasywnie spędzali wolny czas np. oglądając telewizję. Amerykańscy nastolatkowie mieli „flow” przez ok. 13 proc. czasu przed TV, 34 proc. podczas czasu poświęconego na hobby oraz 44 proc. czasu, kiedy uprawiali sport lub bawili się. Naturalnie na telewizję poświęcali o wiele więcej godzin niż na sport lub hobby. Podobne wyniki przyniosły badania dorosłych.
Choć bierny odpoczynek nie gwarantuje dobrego samopoczucia, ludzie wybierają go, bo nie kosztuje żadnego wysiłku. Łatwiej przeglądać Facebooka niż przełamać się i pójść na rower lub siłownię czy poczytać coś wartościowego.
Wygląda na to, że dobry odpoczynek nie bierze się z niczego. Spędzanie wolnego czasu, to sztuka do opanowania.
Jak znaleźć „flow” w wolnym czasie?
Pomoże nawyk planowania, co się będzie robiło wieczorem i w weekend. Tyle, że wiele osób wierzy, że organizowanie wolnego czasu sprawi, że będą jeszcze bardziej zmęczeni.
Gra jest warta świeczki – im częściej ludzie odczuwali „flow”, tym bardziej byli zadowoleni z życia.
Na Twojej drodze być może stoją takie przeszkody:
– brak czasu, przyjrzyj się na, co go wydajesz i czy Twoje priorytety rzeczywiście Ci służą
– nie wiesz, co lubisz robić (trzeba próbować nowych rzeczy)
– nie lubisz wysiłku fizycznego (wybierz inne hobby, np. im więcej czytasz, tym większa szansa na „flow”, coś wiem o tym, od końcówki trzeciego tomu „Gry o Tron” granatem by mnie nie oderwał).
O tym jak krok po kroku ułatwić sobie uzyskanie stanu „flow” – czerpać satysfakcję z pracy i odpoczynku – przeczytasz zapisując się na newsletter przyjaciół MotywacjaDo.
[FM_form id=”27″]A kiedy już odkryjesz, co daje Ci taką frajdę, postaraj się robić to jak najczęściej.
Tylko brak wyobraźni lub brak energii stoi na przeszkodzie, żeby każdy z nas stał się poetą lub muzykiem, wynalazcą lub odkrywcą, naukowcem-amatorem, artystą lub kolekcjonerem – przekonuje Mihály Csíkszentmihályi.